poniedziałek, 25 maja 2015

Top 5 motocykli, którymi możesz jeździć na prawo jazdy kat. B

#5 Honda CBR125R
Lekka konstrukcja, żwawy, jednocylindrowy silniczek, który się nigdy nie popsuje, malowanie Repsol i wielki napis „CBR” na owiewkach. Nawet doświadczeni kierowcy czasami myślą, aby sprawić sobie małą CBR. Dlaczego? Po pierwsze, żeby gonić się z sześćsetkami na track day'ach. Po drugie, ten motocykl zużywa kabaretowe ilości paliwa, rzędu 2,5 litra na 100 km przy zupełnie normalnym użytkowaniu, co daje zasięg ponad 400 km na jednym zbiorniku. A skoro jesteśmy przy temacie kasy, to w chwili obecnej CBR125R z rocznika 2014 kosztuje od 13900 zł, czyli o ponad 4000 zł mniej niż w chwili premiery. Wcześniejsze modele (z podwójnymi lampami w stylu CBR600RR, przystojny motocykl, trzeba przyznać) dorwiesz za 4500-5000 zł. Z racji, że jest to Honda, ergonomię dopracowano do perfekcji, dlatego też będzie ci wygonie, komfortowo i wszystko, czego potrzebujesz jest tam, gdzie się tego spodziewasz.
Honda CBR125 2011
# 4 Yamaha R-125 i Yamaha MT-125
Te dwa motocykle to jedna konstrukcja, ale w dwóch różnych ubraniach. MT-125 ma budzić skojarzenia z futurystycznym streefighterem nowych czasów, R-125 ma być spełnieniem Twoich marzeń, jeśli jeszcze nie możesz pozwolić sobie na R1. Na miasto, do walki z korkami czy po prostu taniej, personalnej, dwukołowej komunikacji prawdopodobne lepszym wyborem będzie MT-125. Ale jeśli jest w Tobie gen sportu i zawsze kiedy widziałeś na parkingu R6 lub R1, wzdychałeś, a oczy zachodziły Ci mgłą, R-125 będzie definitywnie najlepszym wyborem. Co niemniej ważne, te sprzęty wcale nie są zbudowane w budżetowy sposób. Mają niezłe zawieszenia, porządne hamulce, do malowania użyto lakierów wysokiej jakości, a wszystkie elementy nadwozia są spasowane w taki sposób, żeby nie przestawały być integralne zresztą po kilkuset kilometrach. No i co najważniejsze, obydwa te motocykle po prostu dobrze wyglądają.


# 3 Romet Ogar Caffe 125
Zostawmy na chwilę te wszystkie mity, uprzedzenia i złe nastawienie. Fakt jest taki, że Ogar Caffe wygląda jak Triumph Bonneville. Kropka. I jeśli ktoś jeździ właśnie samochodem, ale zawsze marzył, żeby mieć klasycznie wyglądający sprzęt, który nie zdewastuje mu portfela, trafił właśnie szóstkę w totka. Nowy Ogar Caffe, z folią na siedzeniu, prosto z salonu może zaparkować w twoim garażu za 4499 zł. Ujmijmy to w ten sposób: za cenę używanego VW Golfa, który latem tkwi w korkach masz nowy motocykl z salonu, z gwarancją i który oprócz tego, że łaskawie obejdzie się z twoim stanem konta, zacnie się prezentuje. Już widzę oczami wyobraźni gościa w sile wieku, który zawsze chciał klasyczny sprzęt, a teraz może go sobie kupić i jeździć nim legalnie, jednocześnie robiąc dobry uczynek i przyczyniając się do zmniejszania korków. Wszyscy wygrywają.
# 2 Honda MSX125Yamaha YZF R125
Minister Sprawiedliwości nie czyta? Ok, w takim razie wheelie, stoppie, palenie gumy, jazda jakby gdzieś się paliło, bycie w wieku 8 lat nawet jeśli masz ich 40 i pracujesz jako BHP-owiec albo referent wydziału zieleni miejskiej. Honda MSX125 jest motocyklem totalnie niemądrym. Ale jeśli wróciłeś właśnie do domu, gdzie czeka wściekła żona, syn jest zagrożony z języka polskiego, a córka umawia się z kolesiem, który nosi zbyt wąskie spodnie i słucha Dawida Kwiatkowskiego, po prostu kup tego małego wariata i tchnij powiew nadziei w twoje strudzone życie. Ustalmy jedno, ten motocykl nie jest może w 100% praktycznym pojazdem, ale nie widzę absolutnie żadnego powodu dlaczego ktoś miałby tym nie dojeżdżać do pracy. MSX ma zbiornik paliwa o pojemności 5,5 litra, ale silnik zużywa tak mało benzyny, że te 5,5 litra wystarczy na prawie 300 km. Więcej liczb? Ok, za 10 zł przejedziesz 100 km.
# 1 KTM 125 Duke
Każdy skrycie chce mieć KTM'a, nawet jeśli się do tego nie przyznaje. Każdy chce wsadzić do garażu mechaniczną pomarańczę i stać się posiadaczem pierwiastka szaleństwa autorstwa austriackich maniaków. W Ścigacz.pl mamy teorię, że jeśli coś (tym bardziej KTM) ma „Duke” w nazwie, będzie ekscytujące. I nie inaczej jest w tym przypadku, bo jeśli wymyślisz sobie, że chcesz małym Duke'm zepsuć nastój chłopakom na torze, to możesz to zrobić.. Duke jest świetnie wykonany, ma rewelacyjne zawieszenie, prowadzi się jak skalpel w rękach neurochirurga. Wygląda totalnie odjazdowo, poprawia ci humor, nie psuje się i nie wiedzę ani jednego powodu, dla którego miałbyś być nieszczęśliwy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz